Menu główne
Rau(c)hnacht
Mienie jest szczególnie uzależniona od kaprysów natury i elementów w rolnictwie.
W tym kontekście, zna przebieg Opatrzności Bożej. Do żądanej ochrony dla domu i zagrodzie, a także dla wszystkich zwierząt i zaopatrzenia, że każda niesprawiedliwość pozostaje daleko, szczególnie, że budynki mieszkalne i gospodarskie były błogosławione palić noce z dużą ilością kadzidła i wody święconej.
Oczywiście dzieci były w sprawie sądowej w ogóle. Jeśli to ma coś wspólnego z ogniem, dobrowolnie i tak! Ale uwaga, zajmujących się żar w stodołach być niebezpieczne ze względu na czasem dość łatwopalnych materiałów, takich jak siana i słomy !
Tylkokuchenka kuchnia została ustawiona poprawnie podsyca tak, żedobry blask był dostępny do palenia. Z pokera mamy dużo z nim i dał węgle w starym wiadrze metalu, które mam nadzieję, że nie miał dziury. Packerl kadzidła zawsze mieliśmy w magazynie. Po to dano o tym, to nawet cudowny zapach orientu i Boże Narodzenie. Z wiadra wahadłowego w ręku i butelką wody święconej, maszerowaliśmy dzieci chodzą razem z ojcem i spalił kadzidło do niej już całe miejsce jest.
Najpierw poszliśmy do Stajnia przylegającym bezpośrednio do pomieszczeń mieszkalnych. Niektóre plamy wodą święconą ispora część z kadzidła, wraz z Ojcze nasz, zrobiony tutaj, niezbędną ochronę. Przejdź do następnego drzwi przez chlewie -
Spisane w dniu 25 Listopad 2012 przez Johanna Wiesheu (* 1965 ), Monachium
Übersetzt von Johann Wiesheu
Rau(c)hnacht
Hab und Gut ist in der Landwirtschaft besonders abhängig von den Launen der Natur und den Elementen.
In diesem Zusammenhang vertraute man selbstverständlich auch der Fügung Gottes. Um Schutz für Haus und Hof sowie für alle Tiere und Vorräte zu erbeten, auf daß jegliche Unbill fern bleibt, wurden dabei besonders die Wohn-
Zum Räuchern wurde erst der Küchenherd richtig eingeschürt, so daß eine gute Glut verfügbar war. Mit dem Schürhaken holten wir einiges davon heraus und gaben die Glut in einen alten Blecheimer, der hoffentlich keine Löcher hatte. Ein Packerl Weihrauch hatten wir immer vorrätig. Sobald dieser drüber gegeben war, roch es auch schon wunderbar nach Orient und Weihnachten. Mit dem schaukelnden Eimer in der Hand und einer Flasche Weihwasser marschierten wir Kinder zusammen mit unserem Vater los und räucherten dabei schon die ganze Bude ein.
Zuerst ging es zum Pferdestall, der direkt an die Wohnräume angrenzte. Einige kräftige Spritzer vom Weihwasser und eine gute Portion Weihrauch, begleitet von einem Vaterunser, sorgte hier für den nötigen Schutz. Weiter zur nächsten Türe durch den Schweinestall – die fanden das ganz schön merkwürdig – kamen wir an der Scheune vorbei und endeten am Kuhstall. Natürlich wurde jede Station ausgiebig geräuchert und bei einem Gebet mit Weihwasser gesegnet. Mit dem Rest vom Rauch und Weihwasser endete die Runde wieder im Haus, um die inzwischen ziemlich erloschene Glut wieder zurück in den Herd zu geben. Geschützt durch den Segen Gottes konnte das Jahr seinen Lauf nehmen.
Aufgeschrieben am 25. Nov. 2012 von Johann Wiesheu (*1965), München